Warning: file_get_contents(http://hydra17.nazwa.pl/linker/paczki/gimnazjum5.szczecin.pl.txt): failed to open stream: HTTP request failed! HTTP/1.1 404 Not Found in /home/hydra8/ftp/gimnazjum5.szczecin.pl/paka.php on line 5
rozkopywać ją gołymi rękami. Coraz głębiej i głębiej. Wciąż tam był. Wciąż straszny.

rozkopywać ją gołymi rękami. Coraz głębiej i głębiej. Wciąż tam był. Wciąż straszny.

  • Betina

rozkopywać ją gołymi rękami. Coraz głębiej i głębiej. Wciąż tam był. Wciąż straszny.

26 May 2022 by Betina

Wszystko na swoim miejscu. Wciąż tam był. O Boże, nie miała pojęcia, że śmiech może tak bardzo boleć. O Boże, czy to jej twarz w lustrze? Te zapadnięte policzki i plamy błota w kształcie łez? Godzinę później, uzbrojona w pistolet i latarkę, ruszyła do lasu. Zaczęło się polowanie. Nie miała złudzeń, co zrobi, jeśli go znajdzie, i to ją przerażało, a jednocześnie uspokajało. Jakieś sześćdziesiąt metrów od domu natknęła się na kryjówkę. Za kilkoma niskimi krzewami zadeptana trawa i liście. Ziemia była teraz zimna, ale Rainie wiedziała, że on tam był. Obserwował. Wszystko wydawało jej się teraz jasne. Facet, który popychał dzieci do morderstwa. Opętany nienawiścią facet bez jaj, niezdolny samemu pociągnąć za spust. Kto by mu zaimponował, jeśli nie policjantka, która podobno zabiła własną matkę? I o to dzisiaj chodziło. Najpierw przedstawienie w barze, potem podrzucenie rekwizytów do jej salonu. Zapraszał ją do zabawy. – Wróć jeszcze – wymamrotała Rainie. – Pokażę ci, co potrafię, ty pokręcony sukinsynu. Pokażę ci wszystko. W drodze powrotnej do domu podniosła sponiewieraną strzelbę. Piętnaście minut później zaszumiały gałęzie. Ktoś zeskoczył z drzewa niedaleko miejsca, gdzie przedtem stała Rainie. Dotknął ziemi, na której wciąż widoczne były odciski jej stóp. Podniósł palce do ust i polizał. Uśmiechnął się. Doskonale. 29 Sobota, 20 maja, 6.01 Sandy O’Grady nie spała, kiedy zadzwonił telefon. Leżała na wznak w łóżku, wpatrzona w szare cienie przesuwające się po suficie. Wcześniej śniło jej się, że jest znowu małą dziewczynką. Bawiła się z najlepszą przyjaciółką w wysokiej trawie, gdzieś na łące. Rozpoznawały kształty chmur. – Patrz, smok. – O, o, słoń! – Dwugłowy pies! Sandy obudziła się ze łzami na policzkach i zapragnęła zadzwonić do Melindy. Wiedziała jednak, że to nic nie da. Melinda przeprowadziła się do Portland prawie piętnaście lat temu. Wyszła za mąż – Sandy pojechała na ślub, będąc w siódmym miesiącu ciąży z Dannym – i od tamtej pory nie widziały się już. Ich drogi rozeszły się, jak to bywa w życiu. Łatwiej było utrzymywać kontakt ze znajomymi, którzy mieszkali w pobliżu. Szczerze mówiąc, Sandy nie tęskniła specjalnie za przyjaciółką z dzieciństwa. Podejrzewała, że bardziej tęskni za samym dzieciństwem. Być znowu beztroską dziewczynką. Mieć pewność, że zna wszystkie odpowiedzi. W salonie, gdzie spał na sofie Shep, rozlegało się chrapanie. Z szafy w korytarzu, gdzie spała Becky, dochodziły jakieś szmery. A w pokoju Danny’ego panowała cisza. Szósta rano. Sandy wpatrywała się w sufit. Zastanawiała się, jaki popełniła błąd. Jak odnaleźć sens w tym wszystkim. Była przecież matką i powinna znać drogę. Zadzwonił telefon. Podniosła słuchawkę, zanim przebrzmiał do końca pierwszy przenikliwy sygnał. – Halo, Danny – krzyknęła. Nie odpowiedział. Słyszała znajome już teraz, dźwięki w tle. Pobrzękiwanie metalu, odległy szum głosów. Sandy rozejrzała się trochę po poprawczaku w Cabot podczas pierwszej próby odwiedzin u Danny’ego. Schludny, nowoczesny, naprawdę nie taki zły w porównaniu do innych zakładów wychowawczych. Ale w wyobraźni matki był posępnym więzieniem. – Jak sobie radzisz, Danny? zapytała, starając się zachować beztroski ton. Przesunęła się trochę, żeby wygodniej się ułożyć. Miała go na linii. Chciała tę chwilę zatrzymać, bo wydawało się, że głuche telefony to na razie najbliższy kontakt, jaki mogła mieć z synem. – U nas wszystko w porządku – ciągnęła swój monolog. – Tęsknimy za tobą. Ojciec bardzo się stara, żeby ci pomóc. Wynajęliśmy adwokata, pana Johnsona. Wiem, że widziałeś się z nim. Jest bardzo dobry, najlepszy z najlepszych. Jesteśmy z ojcem zadowoleni, że podjął

Posted in: Bez kategorii Tagged: baby hair, ubrania dla lekarza, kabaretki spodnie,

Najczęściej czytane:

opóźnienie. Jeśli ona się wkrótce nie zjawi, przepadnie

aura tajemniczości. To musiała być noc. Noc, podczas której tyle kwestii można rozwiązać, tyle ze sobą pogodzić, zamknąć w całość. ... [Read more...]

umarła w ekstazie, powtarzając moje imię.

Dotknęła jego twarzy. - Naprawdę odbierałeś życie niewinnym? Napawałeś się szlochem umierających? ... [Read more...]

- Jest nas więcej.

- A ostatniej nocy nie zabiłaś przypadkiem jednego z twoich przyjaciół? - Nie. I też nie zaczęłam wywijać kołkiem po to, żeby zrobić na tobie ... [Read more...]

Polecamy rowniez:


1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 Następne »

Copyright © 2020 gimnazjum5.szczecin.pl

WordPress Theme by ThemeTaste