głosu. I zrób coś z tą gębą, posmaruj czymś
albo co, bo inaczej jeszcze długo go nie zobaczysz. - Och, Lizzie... Tak mi przykro! Upiła kolejny łyk. - Idź do diabła! 82 Kiedy Clare zawiadomiła Novaka, że zamierza wziąć wolny dzień, zaskoczyło go to i przestraszyło. Zanim wyszła, wypytał ją, czy na pewno wszystko jest w porządku, czy nie potrzebuje lekarza i czy nie chce, żeby został z nią w domu. - Tak, nie i nie - odpowiedziała, rozdrażniona, ale wyraźnie z lekkim sercem. - Po prostu mam ochotę wziąć wolne, przecież sam mnie do tego namawiałeś, czyż nie? Ponieważ była to prawda, Novak spełnił jej prośbę, zasiadł w agencji i spędził większość dnia na płaceniu rachunków, które napływały z zastraszającą szybkością i opiewały na wyższe kwoty niż ich faktury wychodzące, świadom, że teraz, kiedy oczekują dziecka, muszą za wszelką cenę utrzymać się na powierzchni. Nim minęło południe, dzwonił do żony dwa razy, ale za drugim razem omal nie odgryzła mu głowy: dlaczego nie daje jej spokoju? No więc dał jej spokój aż do czwartej i wtedy nie zastał jej w domu. Spróbował na komórkę, ale ją wyłączyła. Przez jakiś czas odchodził od zmysłów, wyobrażając sobie wszystkie rodzaje wypadków, w końcu wrócił do domu (pustego) i denerwował się dalej, dopóki po dziewiątej Clare nie dotarła z powrotem. - Gdzieś ty się podziewała, do diabła? - wybuchnął, gdy już sprawdził, że nic jej nie dolega. - Byłam u Nicka. - U Nicka Parry'ego? - spytał z niedowierzaniem - Słyszałeś. - Zaczęła zdejmować płaszcz. - Miałaś mieć wolna! - Skończyłeś się wydzierać? Novak tak osłabł z gniewu i nagłej ulgi, że ai się oparł o ścianę. - Tak. Przepraszam, że się uniosłem, ale już zaczynałem wariować. - Ależ dlaczego? - zdziwiła się szczerze. - Bo nie wiedziałem, gdzie jesteś, a miałaś wyłączoną komórkę. - W ogóle jej nie zabrałam. - Clare weszła do kuchni. - Nick zatelefonował w porze lunchu, był strasznie wkurzony, a ja się nudziłam. Wiedziałam, że się wściekniesz, jeśli zmienię zdanie i wrócę do agencji, więc wolałam pójść do niego. Gniew zdążył już się ulotnić i teraz Novak czuł się przede wszystkim zawstydzony. - Przepraszam - powtórzył. - Wiem, że czasem doprowadzam cię do szału. - Ostatnio wręcz non stop.