ta wiadomość. - Czy chodziło o załamanie po śmierci ojca czy raczej o
przypadek kliniczny? - Jedno i drugie. Właśnie dlatego, że Richard umarł i wszyscy byliśmy tacy nieszczęśliwi, nie zauważyłam, jak poważne są problemy Imogen. Uczucie przykrości jeszcze bardziej wzrosło. - Jak mogłaś nic mi nie powiedzieć? Jak mogłaś dopuścić, abyśmy postąpili w sposób, który zdenerwowałby każdą nastolatkę, a cóż dopiero dziewczynę po takich przejściach? I nawet nie przedyskutowałaś tego ze mną? Karolina wyglądała na rozżaloną. - To osobista sprawa Imogen. Uważałam, że nie powinnam mówić o tym z tobą, jeśli ona sobie nie życzy. - W porządku. - Matthew rozważał to przez chwilę. - Ale skoro mówisz mi teraz, to czy znaczy, że zmieniła zdanie? Albo że ty zdecydowałaś się mi zaufać? Uraza w oczach Karoliny wyraźnie się pogłębiła. - Pytałeś mnie o Zuzannę, więc sprawa Imogen nasunęła się w sposób naturalny. Ale chyba nie powinnam o tym wspominać. - Więc Imogen nadal nie chce, żebym wiedział? - Sięgnął po dłoń żony. - Słuchaj, jeśli to brzmi jak przesłuchanie trzeciego stopnia... - Rzeczywiście. - Wyrwała mu rękę. - Przepraszam. Pomyślałem tylko, że lepiej byłoby, gdybym wiedział. Zrozumiałbym, że muszę okazać jej więcej cierpliwości. - A nie byłeś cierpliwy? - To nie jest właściwe słowo, ale... może powinienem bardziej mieć wzgląd na jej uczucia. - Imo nie należy do dziewcząt, które wymagają specjalnego traktowania. - I między innymi dlatego wolałaby, żebyś nie wiedział. 37 - Więc jednak tego nie chce? - Tak. Teraz już sama nie wiem, czy powinnam ci o tym wspominać. Żal zniknął już z jej twarzy, ale pojawiły się zmarszczki niepokoju. - Kochanie, to wszystko jest takie trudne pod niektórymi względami... Rozumiesz, jestem starą matką, ale świeżą żoną i naprawdę nie patrzyłam na to z tego punktu widzenia. Te różne strefy lojalności... Znów poczuł ukłucie niepokoju. Czego jeszcze Karo nie wzięła pod uwagę? Albo i on sam? Czy mimo wszystko ich pośpieszne małżeństwo nie okazało się wyjątkowo bezdusznym i egoistycznym postępkiem? - Matthew... Pokręcił wolno głową. - To dla ciebie trudne, wiem. - Niepokój nieco zelżał. W końcu rzecz się stała i pogłębianie poczucia winy na nic się nie zda, podobnie jak przerzucanie odpowiedzialności na żonę. - I w dodatku nie koniec na tym, obawiam się, że to nieuniknione. - Ale jesteś moim mężem. Powinnam umieć mówić ci o wszystkim. - Umieć, tak. Ale to nie znaczy, że musisz mi wszystko mówić, zwłaszcza gdy dotyczy to spraw osobistych osób trzecich. - Przecież tu chodzi o nasze dzieci, nie o obcych ludzi!