szczegółów. Wcześniej miał nadzieję włączyć się do nowego
przedsięwzięcia firmy na Tower Hill, zainicjowanego przez Stephena Steerfortha, ale niestety opuścił kluczowe śniadanie w kwietniu, kiedy to ktoś „zapomniał" przekazać mu wiadomość telefoniczną od Gary Higgins. Praca, jak widać, nie miała stać się jego wybawieniem, przynajmniej w najbliższej przyszłości. Zerknął na zegarek. Dopiero kilkanaście minut po dziewiątej... Przyszedł mu na myśl czyściec. Gówniane życie, a potem śmierć - przypomniał mu się aforyzm ze szkolnych czasów. Jeszcze osiem godzin tego tutaj - a później do domu. Ledwie wyszedł z biura, zobaczył, że Sylwia macha do niego z okna swego czerwonego peugeota. - Postanowiłam cię podrzucić. A może masz inne plany? 82 - Nie mam. - Otworzył drzwi od strony pasażera i wsiadł. - Rozumiem, że nie przejeżdżałaś tędy przypadkiem? - Niezupełnie - przyznała, przekręcając kluczyk. - Coś w rodzaju zasadzki... Chyba nie masz mi tego za złe? - Skąd znowu. - Przyszło mu do głowy, że w gruncie rzeczy Sylwia była jedyną osobą w rodzinie, może oprócz Chloe, której nie miał dziś za złe, że go wciąga w zasadzkę. Włączyła się do strumienia samochodów. - Chcesz jechać prosto do domu, czy wstąpimy gdzieś na drinka? - Drink to niezły pomysł... Chociaż jeśli mam się spóźnić, to powinienem zadzwonić do Karo. - Zerknął na nią z ukosa. - A może ona już wie? - Mówiłam jej, że zamierzam z tobą pogadać, więc nie ma potrzeby dzwonić. Izabela zostanie do późna, zresztą Karo czuje się całkiem dobrze. Zaczekał, aż znajdą się na Tottenham Court Road i skierują ku światłom. - No więc? - spytał. - Myślę, że powinniśmy zacząć od twojej wersji tej historii. - Karo opowiedziała ci wszystkie drastyczne szczegóły? - Własnymi słowami. Teraz chcę posłuchać ciebie. Matthew poczuł przypływ wdzięczności. - To wymaga cofnięcia się w czasie. - Ale chyba niezbyt daleko, skoro znamy się zaledwie od kilku miesięcy - zauważyła Sylwia z uśmiechem. Matthew też się uśmiechnął, choć raczej cierpko. - Wybacz, że to mówię, ale mam wrażenie, że to piekło trwa już wieki. Sylwia skoncentrowała się na manewrowaniu autem po kolejnych wąskich uliczkach. - Więc chyba najlepiej zacząć od początku, prawda? Podróż przez Hampstead Road, a potem Camden Town do Highgate zabrała ponad czterdzieści minut, przez które Matthew nie przestawał mówić. Sylwia chciała pojechać do pubu Pod Flaszką - podobno jej ulubionego. - Nie umiem wyobrazić sobie ciebie w pubie - powiedział, wyraźnie zaskoczony. - Tylko gdzie? - W kawiarni, w restauracji... W Kensington, Paryżu, Zurichu... i oczywiście w Hampstead. Ale w pubie - nie.